Każdego dnia na raka prostaty umiera 13. mężczyzn. Rocznie w Polsce wykrywanych jest blisko 20 tys. przypadków tego nowotworu i ponad tysiąc nowotworów jąder. Większość w zaawansowanym etapie. Można tego uniknąć. Zbadaj się – apeluje urolog, dr Waldemar Bonczar, gość medycznego podcastu CO NA TO TWÓJ LEKARZ.
Wśród wszystkich nowotworów, rak prostaty zajmuje niechlubne drugie miejsce, zaraz po raku płuca. Jeśli chodzi o choroby, które dotyczą układu moczowo – płciowego jest niekwestionowanym zwycięzcą. Zabija dziennie 13. osób. Blisko dwa razy tyle, bo 30. umiera na wszystkie nowotwory układu moczowo – płciowego. Ryzyko zachorowania wzrasta po 50 roku życia. Tych, którzy nie ukończyli jeszcze 40 lat, częściej atakuje rak jądra, a rak prącia występuje zazwyczaj u mężczyzn około 60. roku życia. Statystyki są dramatyczne i mogą budzić strach, ale jak twierdzą specjaliści, to nie strach powinien być powodem zgłaszania się do lekarza, a troska o własne zdrowie. Wcześnie wykryty nowotwór nie prowadzi do śmierci.
– Ostatnio mówimy o raku prostaty jako o chorobie przewlekłej. Dlaczego? Bo z rakiem prostaty można umrzeć, nie trzeba umrzeć na niego. Traktujmy się po prostu jak samochód, w samochodzie robimy przegląd raz w roku. To my jako faceci miłujący się w motoryzacji, powinniśmy robić to samo. Bierzemy od lekarza rodzinnego skierowanie. Kieruje nas na parę badań, między innymi na badanie moczu PSA i przechodzimy z tym do dalszej diagnostyki – mówi urolog dr Waldemar Bonczar. Rak prostaty rozwija się powoli. Od wystąpienia pierwszych komórek nowotworowych do pojawienia się objawów, może upłynąć nawet kilkanaście lat. Dlatego regularne badania to podstawa. Pomiar poziomu wskaźnika PSA to podstawowe badanie pozwalające w porę wykryć raka prostaty.
Z TYMI OBJAWAMI NA CITO
Profilaktycznie, po ukończeniu 40. lat zaleca się wizytę u urologa raz na rok. Chyba, że wystąpią niepokojące objawy, wtedy lekarz rodzinny wystawia skierowanie na cito. Jest kilka niepokojących dolegliwości, które mogą wskazywać na raka prostaty.
– Krew w moczu to jest coś z czym trzeba przyjść natychmiast ! Alarmującym sygnałem powinny też być trudności w oddawaniu moczu, naglące parcia, popuszczanie tego moczu. I taka wymuszona mikcja, to już wiadomo, że zaczynają się sprawy wiekowe z przerostem prostaty – wylicza dr Bonczar. Do innych niepokojących objawów można zaliczyć: ból i pieczenie podczas oddawania moczu, zaleganie moczu w pęcherzu, obecność krwi w spermie, zaburzenia erekcji, bolesny wytrysk, ból w kroczu i za spojeniem łonowym, obrzęk genitaliów, bóle podbrzusza. Patrząc na statystyki, należy też wspomnieć o raku jąder. W przeciwieństwie do raka prostaty , nowotwory jądra to choroba młodych mężczyzn, w wieku od 15 do 40 lat. Stąd profilaktyka to podstawa, jednak tutaj często pojawia się problem. Wstyd i strach.
DO UROLOGA BEZ WSTYDU
Mimo, iż mężczyźni są coraz bardziej świadomi , to wciąż wstyd przed urologiem jest tym, co najczęściej powstrzymuje ich przed wizytą. Specjaliści twierdzą, że na przezwyciężenie wstydu przed urologiem istnieją dwa sprawdzone sposoby: uzbrojenie się w solidną wiedzę o tym, jak wygląda badanie, oraz zgłoszenie się do lekarza, któremu będziemy mogli zaufać.
– Bardzo ważne jest, żeby przyjść do urologa, który jest osobą otwartą. Osobą, która na początku rozładuje atmosferę, porozmawia chwilę z pacjentem, a nie mu trzy słowa powie proszę się odwrócić, ciach i po robocie. Ja zawsze powtarzam każdemu pacjentowi, najpierw porozmawiajmy, zróbmy badanie USG, a później badanie konkretne, którego się najczęściej pacjenci boją, bo wciąż się je stygmatyzuje – podkreśla dr Bonczar.
NIE TAKI UROLOG STRASZNY
Pierwszy etap wizyty jest już wspomniana rozmowa z pacjentem, w trakcie której lekarz pyta o różnego rodzaju dolegliwości. Drugim etapem jest najczęściej badanie USG. Na koniec wykonuje się badanie per rectum, polegające na wprowadzeniu przez lekarza do odbytnicy pacjenta palca w gumowej rękawiczce. Lekarz w ten sposób bada okolicę odbytu i sprawdza, czy nie występują tam otarcia, pęknięcia, żylaki, a także zmiany o podłożu nowotworowym.
– Co do badania wszyscy mówią, że jest to badanie przereklamowane, że wstają później z kozetki i mówią nastraszyli mnie niepotrzebnie. Myślałem, że to będzie gorzej. Myślałem, że to inaczej. A to jest najpierw badanie ogólne USG, a później wisienka na torcie, czyli badanie per rectum, palcem przez odbytnicę. No i pacjenci znoszą to porządnie, normalnie jak faceci po prostu. Jeden czy drugi się uśmiechnie, trzeci nic nie powie, a kolejny uroni łezkę i powie: doktorze, jestem u pana za rok, bo to nic strasznego – dzieli się lekarz. Wstyd i strach przed urologiem z pewnością zmniejszą dobre opinie na temat specjalisty, do którego chcemy się wybrać. Dobrze wykonane badanie powinno być delikatne, sprawne i szybkie. Warto dodać, że mimo, iż wciąż utrzymuje się strach przed wizytą u urologa, to tematy badań intymnych powoli przestają być tematami tabu. – Dzieje się tak u mężczyzn po pięćdziesiątce i starszych. Opór występuje u młodszych facetów, po czterdziestce. Młodsi, jak to młodsi, zawsze pożartują.A byłeś u urologa? A było ci dobrze, a uśmiechnięty wyszedłeś, a łezkę uroniłeś? Różę przyniosłeś – śmieje się dr Bonczar. Zauważa jednak pewną pozytywną zmianę, na badanie zgłasza się coraz więcej młodych mężczyzn, w okolicach 30. roku życia.